Recenzja tłumacza. Mały Brat - Cory Doctorow.

Mały Brat to powieść o czwórce przyjaciół, którzy przez przypadek znajdują się w pobliżu mostu Bay Bridge w San Francisco w chwili ataku terrorystycznego. Zostają zatrzymani przez Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego (DBW) i osadzeni w tajnym więzieniu, gdzie, jako podejrzani o dokonanie zamachu, są przesłuchiwani i poddawani torturom. Po wyjściu zauważają, że San Francisco zmieniło się w miasto policyjne. Odtąd ich życie, a w szczególności, życie głównego bohatera, Marcusa Yallowa, przeistacza się w ciągłą walkę z opresyjnym systemem, rządową inwigilacją i kontrolą.

Mały Brat to klasyczna dystopia ukazująca potencjalne skutki działań podejmowanych przez rządy wielu krajów w dzisiejszym świecie, gdzie w imię wojny z terroryzmem i zwiększania bezpieczeństwa obywateli (które jest raczej złudnym poczuciem bezpieczeństwa, aniżeli bezpieczeństwem jako takim), rządy wielu państw łamią konstytucje (czego przykładem jest ustawa The Patriot Act wprowadzona w USA po ataku z 11 września 2001 r.), ograniczając prawa człowieka, w tym jego wolność i prawo do prywatności.

W powieści Cory’ego Doctorowa tę sytuację stara się zmienić nie kto inny, jak 17-latek, Marcus, co samo w sobie może wydawać się pomysłem dość naiwnym, lecz biorąc pod uwagę zakres zainteresowań tego nastolatka, nie niemożliwym. Chłopak interesuje się nowymi technologiami, a te stają się jego główną bronią w walce z DBW. Kreując właśnie takiego wrażliwego społecznie bohatera, autor wskazuje młodym czytelnikom (bo przecież do nich przede wszystkim skierowana jest powieść) alternatywę, i udowadnia, że mimo młodego wieku, mogą oni wpływać na rzeczywistość; że nie muszą być tylko z zasady zbuntowanymi, biernymi nastolatkami, ale mogą zmieniać to, co im w tym świecie przeszkadza. Doctorow wykazuje tu wielką empatię, świetnie rozumie młodzież, nie poucza, nie nakazuje, lecz podsuwa rozwiązania, zainteresowania, wskazuje alternatywy. Książka niewątpliwie pobudza do myślenia, poszerza świadomość i pogłębia wrażliwość społeczną, inspiruje do działania. Autor nawiązuje w niej również do wydarzeń z przeszłości, do pokolenia beatników i ruchu na rzecz praw obywatelskich z lat 60. i 70. XX wieku. Tym samym pokazuje, że ludzie angażujący się w walkę z opresyjnym systemem to nie kolejne, idealistyczne pokolenie zbuntowanych nastolatków omamione utopijnymi mrzonkami o lepszym świecie, lecz siła, która potrafi skutecznie upomnieć się o swoje prawa i walczyć przeciwko ograniczaniu wolności jednostki w świecie społecznym.

W Małym Bracie pojawia się wiele wątków: relacje między jednostką a społeczeństwem, mechanizmy powstawania systemu totalitarnego, kwestia równowagi między tzw. zwiększaniem bezpieczeństwa a kontrolą, przyjaźń, pierwsza miłość (nie tylko platoniczna), relacje nastolatków z rodzicami, narkotyki, alkohol, gry terenowe czy muzyka. Jest to również, a może przede wszystkim, swoisty przewodnik po nowych technologiach, które wbrew mrocznym wizjom Orwella (do którego autor nawiązuje nie tylko w tytule), mogą służyć zwykłym obywatelom do walki z rozrastającą się inwigilacją i kontrolą służb specjalnych.

Mały Brat to z całą pewnością książka na czasie, z sukcesem mogłaby zastąpić niejedną z lektur szkolnych, z których większość dusi młodych czytelników fetorem archaiczności. To powieść bardzo aktualna. Autor przemawia do młodych czytelników ich językiem, w ich tempie, dostrzega i rozumie ich problemy, nie poucza, lecz traktuje po partnersku, jak równoprawnych, myślących młodych dorosłych, którzy przecież za chwilę będą decydować o tym świecie.

Ta powieść to prawdziwe wyzwanie nie tylko dla czytelnika, ale i dla tłumacza. Praca nad nią dała mi wiele satysfakcji, radości i wzbogaciła mnie o kolejne doświadczenie translatorskie, jednak jej tłumaczenie nie należało do najłatwiejszych zadań.

Głównym problemem były oczywiście fragmenty dotyczące programowania, nowych technologii i słownictwa informatycznego. Nie chodziło tu bowiem tylko o przetłumaczenie słownikowych nazw konkretnych rozwiązań technologicznych na język polski, ale oddanie ich znaczenia w sposób charakterystyczny dla slangu tzw. geeków. Oczywiście w tym wypadku nie obyło się bez konsultacji ze specjalistami, programistami, których pomoc była nieoceniona.

Kolejną zagwozdką był język głównego bohatera, Marcusa: z jednej strony nie chciałam zrobić z niego przeintelektualizowanego kujona, z drugiej zaś wulgarnego ziomala. Po wielu naradach i dyskusjach z redakcją wybrałam tzw. złoty środek: Marcus jest wyluzowanym, ale i niegłupim nastolatkiem, a jego język jest czasem literacki, czasem potoczny, często wypełniony słownictwem zaczerpniętym ze slangu informatycznego.

Trzecia i raczej ostatnia trudność związana z tłumaczeniem tej powieści wiązała się z oddaniem tempa akcji, które w oryginale przypominało serię z karabinu maszynowego. Wdech, wydech, wdech, wydech, ciągłe napięcie, permanentna niepewność, suspense, który nie pozwala oderwać się od lektury. Lekko nie było, ale sądząc po recenzjach, chyba się udało.

Podsumowując, Mały Brat to książka ważna, wyróżniająca się na tle dostępnej obecnie literatury młodzieżowej (z której przeważająca większość traktuje o wampirach), pobudzająca do myślenia i działania.

Takich książek nam trzeba.

Barbara Komorowska

Więcej recenzji w internecie:

  1. Tygodnik Polityka
  2. Gildia - portal miłośników literatury
  3. Blog Cory`ego Doctorowa - autora książki.
Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć tutaj (Polityka stosowania plików cookies).